![](https://static.wixstatic.com/media/nsplsh_716c266bf219448899d0d8d349b8577e~mv2.jpg/v1/fill/w_980,h_724,al_c,q_85,usm_0.66_1.00_0.01,enc_auto/nsplsh_716c266bf219448899d0d8d349b8577e~mv2.jpg)
Dziś chcę przybliżyć temat lęku i strachu – dwóch emocji, które są z nami, czy tego chcemy, czy nie. Strach towarzyszy nam od zarania dziejów, gdy nasi przodkowie uczyli się, że krzaki mogą skrywać zarówno jagody, jak i drapieżniki. W dzisiejszych czasach, gdy dzikie zwierzęta nie stanowią dla nas codziennego zagrożenia, to lęk i strach z nami pozostały.Czasem paraliżują nas w codziennym życiu, a innym razem sami, z pełną premedytacją, szukamy emocji, które wywołują dreszczyk przerażenia.
Czym jest strach, a czym jest lęk?
Na początek przyjrzyjmy się różnicy między strachem a lękiem, bo choć czasem używamy tych słów zamiennie, mają one inne znaczenia. Strach jest reakcją na realne, konkretne zagrożenie – na przykład, kiedy nagle widzimy pająka lub słyszymy głośny huk. W takiej sytuacji nasz mózg natychmiast reaguje, aktywując ciało migdałowate, które wywołuje reakcję „walcz lub uciekaj”. Ten system obronny działa błyskawicznie i jest niezbędny, byśmy w razie potrzeby potrafili odpowiednio zareagować na zagrożenie. Strach to zatem nasz osobisty strażnik, który przypomina: Hej, coś tutaj jest nie tak, trzymaj się na baczności!
Lęk natomiast jest bardziej nieokreślony. To uczucie, które pojawia się nawet wtedy, gdy nie ma żadnego realnego zagrożenia. Lęk jest jak uparty alarm, który nie wyłącza się po ustaniu niebezpieczeństwa, jakby wciąż szukał sobie nowego celu. Wyobraź sobie, że wchodzisz do windy i nagle czujesz, jak serce bije szybciej, dłonie stają się wilgotne, a myśli zaczynają krążyć wokół tego, co by było, gdyby winda nagle się zatrzymała. To właśnie lęk – na pozór niegroźny, ale potrafi mocno skomplikować życie.
Jak to się dzieje, że czasem jest go w nas za dużo?
Lęk jest naturalną emocją, ale czasem staje się przytłaczający. Dlaczego? Współczesne badania nad mózgiem pokazują, że u niektórych osób ciało migdałowate i kora przedczołowa, czyli obszary odpowiedzialne za kontrolę emocji, działają zbyt aktywnie. Wygląda to tak, jakbyśmy mieli system alarmowy, który włącza się nawet wtedy, gdy jedyne zagrożenie to… wizyta u dentysty. Nasze mózgi są też mistrzami w zapamiętywaniu zagrożeń – kiedy coś sprawia nam niepokój, mamy tendencję do unikania tego, co może z czasem tylko nasilać uczucie lęku.
Jest też aspekt środowiskowy – życie pełne jest bodźców, które potrafią nas przytłaczać. Pracujemy, mamy obowiązki, relacje, media społecznościowe pełne stresujących wiadomości, na które nasz mózg reaguje jak na potencjalne zagrożenie. To dlatego u niektórych lęk narasta, aż staje się nie do zniesienia.
Kiedy warto szukać pomocy?
Lęk przestaje być normą, kiedy zaczyna przejmować kontrolę nad naszym życiem. Jeśli zauważasz, że unikasz pewnych sytuacji, jakby to była misja przetrwania, że twoje relacje cierpią, bo stale się zamartwiasz, albo że czujesz nieustanny, trudny do opanowania niepokój – to moment, kiedy warto pomyśleć o wsparciu specjalisty. Psychoterapia, ma wiele sprawdzonych metod pomagających ludziom z lękiem i może być skuteczna w „przeprogramowaniu” naszych myśli i reakcji, ucząc nas zdrowszego podejścia do codziennych trudności.
Dlaczego szukamy lęku, gdy… wcale nie musimy?
Jednak co ciekawe, choć lęk potrafi być paraliżujący, czasem sami go poszukujemy. Chodzimy do kina na horrory, oglądamy thrillery, a z okazji Halloween bierzemy udział w atrakcjach z dreszczykiem. Skąd ta potrzeba dodatkowej dawki strachu?
Psychologowie mają na to kilka wyjaśnień. Po pierwsze, adrenalina! Kiedy się boimy, nasz organizm uwalnia adrenalinę, która może dawać efekt podobny do euforii. To jak darmowy (no, prawie darmowy) zastrzyk emocji, który aktywuje układ nagrody w naszym mózgu. Innymi słowy – trochę się boimy, ale odczuwamy przyjemność, kiedy wszystko kończy się dobrze.
Po drugie, strach kontrolowany – taki, który doświadczamy podczas seansu filmowego – jest bezpieczny. Mózg wie, że groza, której doświadczamy, jest tylko fikcją. Mamy okazję, żeby poczuć adrenalinę i napięcie, ale bez prawdziwego zagrożenia. To jak symulowanie strachu, które w gruncie rzeczy sprawia, że czujemy się bardziej odważni. Można powiedzieć, że w ten sposób testujemy swoje reakcje, ucząc się zarządzania stresem w bezpiecznych warunkach.
Rola kultury i Halloween jako święta lęku
Halloween to idealny przykład święta, które pozwala nam obchodzić strach na wesoło. W tym jednym dniu roku mamy przyzwolenie na zabawę z lękiem – dzieci i dorośli zakładają straszne kostiumy, a domy zamieniają się w mini-dymy strachu. Cała ta otoczka, od dźwięków do wizualnych efektów, pozwala nam zapanować nad strachem, patrząc na niego z przymrużeniem oka.
Kiedy strach jest naszym sprzymierzeńcem, a kiedy wrogiem?
Jak to więc jest – strach i lęk mogą być zarówno naszym wrogiem, jak i przyjacielem. Wszystko zależy od tego, jak silnie nas angażują. W umiarkowanej dawce mobilizują nas, są naszym wewnętrznym alarmem, który ostrzega przed niebezpieczeństwem, albo przypominają, że warto trochę przyspieszyć kroku, kiedy w nocy wracamy ciemną uliczką. Strach chroni nas, ale lęk – ten nadmiarowy i trudny do opanowania – może niestety działać na naszą niekorzyść.
Lęk jest emocją, którą można opanować, ale wymaga to praktyki. Przede wszystkim warto pracować nad samoświadomością – im lepiej rozumiemy, co wywołuje w nas lęk, tym łatwiej nad nim zapanować. Pomocne są też techniki oddechowe i medytacja, które pomagają zrelaksować ciało i umysł. Jeśli jednak czujesz, że lęk wymyka się spod kontroli, zawsze warto pomyśleć o psychoterapii. Terapeuci mają swoje sposoby, by nas wspierać w budowaniu zdrowszych reakcji na stres i lęk. Można więc powiedzieć, że strach nie musi być naszym przeciwnikiem – może być sojusznikiem, jeśli nauczymy się go rozumieć i oswajać.
Jeśli masz problem z lękiem zapraszam do Dobrej Rozmowy.
Więcej na stronie: www.gabinet-psychoterapii.online
Comments